Nad systematycznością w
moim życiu ciągle pracuję. Nie tylko nad tą dotyczącą blogowania, ale także nad
regularnością wykonywania zabiegów pielęgnacyjnych nie tylko włosów, ale także
twarzy i ciała. Głównie problem mam z systematycznym używaniem masek, choć
staram się wprowadzić to do swojego rytuału pielęgnacyjnego. Dzisiaj
przedstawię Wam 5 nawyków, które warto praktykować, aby Wasze włosy były Wam
wdzięczne.
Peeling skóry głowy. Mechaniczne peelingi dla skóry głowy
odkryłam jeszcze za czasów bycia włosomaniaczką, gdy to namiętnie testowałam
różne sposoby na piękne włosy. Peelingi enzymatyczne dla tej strefy pojawiły
się w mojej łazience dopiero zimą. Długo byłam do nich sceptycznie nastawiona,
ale na dłuższą metę widzę, że włosy dłużej są czyste, może nawet nieco mniej
wypadają. Ale już na pewno zaobserwowałam u siebie większy wysyp baby hair, co
oznacza, że kosmetyk faktycznie pobudza uśpione cebulki włosowe do życia.
Wcierki do skóry głowy. Słynny Jantar towarzyszył mi przez
kilka lat mojego włosomaniactwa. Nie jedna buteleczka była zużyta i nie bez
powodu regularnie wracałam do tego kosmetyku. Wcierki, jak i peelingi pobudzają
krążenie krwi, co w efekcie daje szybszy przyrost włosów, więcej baby hair a
mniej wypadania. Do tego wcierki świetnie dodają objętości i włosy wyglądają na
gęstsze i zdrowsze. Szkoda, że wcierki już nie są tak popularne jak jeszcze 3-4
lata temu. Warto po nie sięgać, do czego Was szczerze namawiam.
Olejowanie włosów. Sposób na olejowanie włosów jest
mnóstwo: na sucho, na mokro, na odżywkę, w misce, olejowanie mgiełką i inne
cuda wianki. Moim ulubionym sposobem było olejowanie na mokro, a używałam
głównie olejów z pestek moreli i pestek bawełny. Włosy po olejowaniu są
mięsiste, błyszczące, sypkie i gładkie, a końcówki są dociążone i wyglądają na
bardziej zadbane. Od dobrych kliku tygodni nie sięgam po tą metodę, a o przyczynach
dowiecie już niebawem. Zaintrygowałam Was?
Bawełniana koszulka zamiast ręcznika. Jak wiadomo, bawełniana koszula ma
bardziej gładką powierzchnię niż chrapowaty ręcznik. A nie ma nic gorszego, jak
aktywne pocieranie mokrych włosów o nierówną powierzchnię. Nie trudno nabawić
się połamanych i trwale uszkodzonych włosków. Do tego niwelujemy wszelkie nasze
starania odnośnie domykania łusek włosa i dbanie o ich gładkość. Warto zamienić
ręcznik na starą koszulkę bawełnianą i w nią wyciskać nadmiar wody z włosów.
Odstawiamy gorący nawiew. Zapewniam Was, nawet chłodne
powietrze suszarki jest w stanie wysuszyć Wasze włosy w ciągu 5-7 minut. Na
pewno macie tyle czasu na ułożenie fryzury, więc nie ma potrzeby traktować
swoje włosy gorącym powietrzem. Przede wszystkim ucierpi Wasz skalp. Gorący
nawiew wysuszy skórę głowy, przez co może pojawić się suchy łupież, skóra może
być ściągnięta i podrażniona, a włosy będą bardziej matowe i suche. A chyba nie
tego oczekujemy od naszej fryzury?
Jeśli znacie jeszcze jakieś dobre,
ale już nieco zapomniane nawyki w pielęgnacji włosów, to śmiało piszcie w komentarzach!
Może razem stworzymy 10 takich pożytecznych nawyków ;)
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza