Największym moim marzeniem w ciągu ostatnich trzech lat
jest zmniejszenie mojej kolekcji kosmetyków do niezbędnego minimum. Każde puste
opakowanie zbliża mnie do mojego marzenia, więc bardzo lubię tworzyć posty z
zużyciami. Kolejny worek pustych opakowań leci do kosza ;)
Włosy:
- L’Oreal Preference. Moja ulubiona maseczka do włosów wysokoporowatych. Bardzo dobrze odżywia włosy, dodaje blasku, wygładza i zapobiega elektryzowaniu.
- Serum Apteka Agafii na porost włosów. Zużyłam jedynie połowę opakowania, więc ciężko stwierdzić, czy faktycznie działała. Z opinii na blogach wynika, że kosmetyk jest dość skuteczny, więc chyba dam mu kolejną szansę.
Twarz:
- Bioderma Sensibio H2O. Mój ulubiony płyn micelarny. Delikatny dla oczu, skutecznie usuwa makijaż, jest wydajny i nie podrażnia. Oczy po nim nie szczypią nie są zamgląne. Polecam i napewno sięgnę po kolejne opakowania.
- Bielenda Multi Essence 4w1. Tonik o bardzo dobrym składzie, opartym o filtrat drożdżowy, witaminę B3, B5 i kwas hialuronowy. Delikatny dla skóry, nawilża i uelastycznia, do tego odświaża i przywraca naturalne pH skóry. Bardzo go polubił go mój mąż, który regularnie podkradał mi ten tonik. Wydajność też dobra, bo służył nam przez dobre 2 miesiące. W zapasach już kolejne opakowanie, co oznacza, że bardzo polubiłam ten kosmetyk.
- Спивакъ Olejek hydrofilowy. Kosmetyk o bardzo naturalnym składzie, dość dobrze oczyszczał oczy i twarz z makijażu, niestety oczy po nim były zamglone. Na szczęście był delikatny, nie szczypał i nie podrażniał, ale to uczucie mgły przed oczami powodowało dyskomfort, więc raczej nie skusze się na kolejne opakowanie.
- Resibo krem odżywczy. Próbka tego kremu bardzo mnie zachęciła do zakupu pełnowymiarowego opakowania. Naturalny skłąd, piękny zapach kakao i niesamowite działanie. Krem działa na skórę regenerująco, kojąco i odżywczo. Dobrze skórę nawilża i napina. Idealny będzie na okres jesienno-zimowy, gdy skóra najbardziej jest poddawana na różne wypróbowania i stresy.
- Yonelle Biofusion Repair 3C Cream. Producent obiecuje mocne nawilżenie oraz regeneracje. Niestety krem spisał się słabo. Zamiast nawilżenia czułam na skórze lepką nieprzyjemną powłoczkę. A zamiast regeneracji skóra była zapchana tym kremem i tak jakby dusiła się pod nim. Dla mnie jest to bubel, więc nie skusze się na pełnowymiarowe opakowanie.
- T.e.N Balance Gel-Cream. Kolejny kosmetyk, która zamiast skórę nawilżać, oblepia ją. Spodobał mi się jeszcze mniej niż poprzednik, więc kolejny bubel.
Różności:
- Pasta do zębów Biomed. Tym razem miałam wersję z mleczkiem pszczelim. Pasta skutecznie oczyszcza jamę ustną, dba i dziąsła, ma przyjemny smak i zapach. Do tego ma bardzo naturalny skład i nie jest testowana na zwierzętach. Napewno skusze się na kolejne opakowania.
- Chusteczki nawilżane Ultra Compact. Zabierałam je na siłownię do odświażania się po treningu, bo nie zawsze mam czas na prysznic. Dobrze nawilżone, mają neutralny zapach i dobrze spisują się po treningach. Napewno jeszcze do nich wrócę.
- Misie na zdrowe włosy. Skusiłam się i ja. Po całej kuracji, niestety, misie nie spisały się na 5. Moje włosy ani zmniejszyły wypadanie, ani nie wpłynęły korzystnie na stan skóry głowy. Może faktycznie korzystnie wpływały na kolor i blask włosów, ale reszta bez zmian. Niestety nie mogę Wam polecić tych misiów, bo i sama po nie jeszcze raz nie sięgnę.
Zapachy:
- Yankee Candle Rhubarb Crumble. Ciekawy jedzeniowy zapach, w którym miesza się słodkóść wanilii i cukru oraz kwaskowość rabarbaru. Lubię takie zapachy w okresie jesiennym, dodają przytulności i domowej atmosfery. Zapach jest intensywny, ale do mocarzy nie należy, więc delikatne noski też będą z niego zadowoleni.
Jeśli znacie któryś z wyżej wspomnianych kosmetyków, to
podzielcie swoją opinią w komentarzach. Obecnie jest poszukiwany dobry tonik
oraz krem pod oczy, więc chętnie poznam Waszych ulubieńców w tych kategoriach.
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza