Uwielbiam grudzień za jego zapachy, światełka, magiczny
klimat, smak mandarynek i pierniczków, za wszystko! Już na początku grudnia
decyduję co założę na Wigilię, jaki makijaż zrobię i jak ułoże włosy. Do tego
już kilka tygodni przed Sylwestrem robię podsumowanie minionego roku i plany na
kolejne miesiące. Ach, jak by można było, żeby magia Świąt trwała przez cały
rok!
Świąteczny makijaż.
Kilka dni temu w sklepie Yves Rocher wypatrzyłam cudny
rozświetlacz z edycji limitowanej. Ma jasną i ciemną połówkę, ale wymieszne
razem kolory dają pięknę szmapańską taflę. Na skórze wygląda cudownie, cera
wygląda na zdrową, wypoczęta i odrobinę muśniętą słońcem. Niestety rożświetlacz
ma małą wadę, może podkreślać nieróności skóry czy suche skórki. Więc do pary
jest wymagany dobry podkład. Rozświetlacz Yves Rocher najlepiej nakładać
palcem, wtedy wygląda delikatnie i napewno z nim nie przesadzimy.
Także w ostatnim tygodniu skusiłam się na pigment marki
Bell, dostępny w Biedronce. Wymieszany z dureline z Inglota tworzy piękny
kremowy cień o intensywnym brązowo-miedzianym odcieniu. Kolor na oku wygląda
cudownie, nie jest tandetny i nie zalatuje taniością. Trwałość jest na czwórkę,
bo an moim oku wytrzymał ok. 4 godzin, następnie zaczął się rolować. Ale na
moich powiekach mało który cień długo się utrzymuje.
Opera Nova Potępienie Fausta.
Przyznam szczerze, nie jestem operową dziewczyną, wolę
balet czy tradycyjne spektakle teatralne. Ale meiszkając w mieście, w którym
znajduje się jedna z lepszych scen pod względem akustyki. Ale nie byłabym sobą
gdybym coś nie zpsioczyłam. Nie zabrałam ze sobą okularów, więc nie mogłam
czytać napisów, co skutkowało tym, że przez cały spektakl nie wiedziałam o czym
śpeiwają bohaterowie. Ot cała ja! Mimo wszystko bardzo mi się spodobała cała
opera: muzyka była cudowna, orkestra spisała się na 5, dekoracje były raczej
minimalistyczne, ale był w tym swój urok. Taki minimalizm pozwalał skupić się
na śpiewie artystów, któzy też fantastycznie się spisałi. Najbardziej
charyzmatyczny był Mefisto, więc to właśnie on zebrał najwięcej oklasków.
Mimo, że nie jestem znawczynią opery i muzyki klasycznej,
to wyjście pozwoliło mi wypocząć duchem, napełnić się pięknem muzyki i duchem teatru.
Jestem w tym coś pięknego i magicznego. Bardzo zachęcam Was, by przynajmniej
raz na kilka miesięcy odwiedzać teatr, operę czy filharmonię. Odrobina kultury
jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a tylko wzbogaciła duszę i nasyciła rozum.
Cele na kolejne miesiące.
Jak bardzo dobrze mi idzie z planowaniem, tak słabo
wychodzi realizowanie. Mimo wszystko staram się być optymistką i wierzę, że
następny rok przyniesie mi dużo pozytywnych momentów, że zrealizuję moje
marzenia, że wszystkie moje plany przekształcą się w rzeczywistość. W ten
weekend zajmowałam się wypełnieniem mojego nowego planera z Paperdot.
Rozpisałam najważniejsze daty i wydarzenia na najbliższe trzy miesiące. Także
określiłam cele na styczeń a nawet mam plan ich realizacji na poszczególne dni.
Przyznam szczerze, że do planowania i rozpoczynania ”wszystkiego
od nowa” nie potrzebuję widzieć na kalendarzu datę „1 stycznia”. Każdy nowy
dzień jest moim lepszym nowym jutrem. Ciąglę pracuję nad tym, by moje marzenia
przekształcały się w plany, plany w cele, a cele w konkretne działania. Czego i
Wam z całego serca życzę!
A Ty lubisz planować i rozpisywać sobie konkretne punkty
do zrobienia? Już masz wypelniony planer na nowy rok, czy wolisz działać na
spontanie?
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza