Od siedmiu lat nie świętuję Sylwestra w domu, tylko bywam w różnych
europejskich krajach Ten rok będzie wyjątkiem, bo bardzo mało czasu spędziłabym
w rodziną, gdybym się zdecydowała na kolejnym wyjazd. W trakcie tych podróży
zawsze odwiedzam miejscowe jarmarki świąteczne. Uwielbiam ten klimat i mocno
ubolewam nad tym, że kolejny rok z rzędu prezydent Bydgoszczy nie chce
zorganizować coś podobnego. Na pewno znalazłoby się dużo miejscowych twórców
ludowych, którzy by chcieli wystawić swoje produkty!
Przedstawię Wam
tcztery, moim zdaniem, najbardziej warte uwagi jarmarki Bożonarodzeniowe. Są to
moje osobiste preferencje. Kilkanaście odwiedziłam tylko te cztery ostro zapadły
do mojego serca i pamięci!
Zacznę od Polski.
Nikogo chyba nie zadziwię, jeśli stwierdzę, że najlepszym polskim jarmarkiem
uznam krakowski! Tutaj oburzą się mieszkańcy Poznania, Warszawy i Gdańska, ale
pozostaję przy swoim. Dla mnie Kraków sam w sobie jest mega klimatyczny, a
Rynek Główny wypełniony regałami z przecudowniejszymi wyrobami, powietrze
wypełnia aromatyczny grzaniec oraz grillowane na otwartym ogniu kiełbaski. W
tle śpiewają Kolendy, pełno ludzi rozmawiających w przeróżnych językach, piękna
iluminacja – no cudownie tam jest! A jak jeszcze pada śnieg takimi wielkimi
płatami niby to są białe muchy! Co prawda ten ostatni aspekt już co raz
rzadziej nam się zdarza. Zachęcam każdego do odwiedzenia Krakowa w tym
magiczny czas.
Co prawda po naszym wyjeździe do Wrocławia, kwestia pierwszego miejsca jest sporna. Wrocławki Jarmark Bożonarodzeniowy zaskoczył mnie swoją wielkością. Jestem na oko 3 razy większy niż krakowski. Do tego jest tam mnóstwo atrakcji: karuzele, jazda "ekspressem polarnym", koncerty no i rzecz jasna grzaniec. Kilka rodzai, każdy pyszny na swój sposób no i te cudne kubki! Genialny pomysł, bo i ekologia nie cierpi, a do tego ma się pamiątkę. Tego ostatniego nie brak, bo straganów z rękodziełem jest całe mnóstwo!
Teraz przejdę do
jednego z największych jarmarków Bożonarodzeniowych w Europie. Berlin! Miasto
bardziej kojarzone z nocnymi klubami, sklepami i biznesem, niżeli z czymś
powiązanym z kulturą czy zwiedzaniem starówki. Berlin tego jest pozbawiony, ale
mimo to jest tam organizowany słynny jarmark Weihnachtsmarkt. Nawet miejscowi
muzułmanie chętnie go odwiedzają, bo całość prezentuje się bardzo uroczo.
Oprócz tradycyjnych wyrobów miejscowych twórców, gdzie można kupić przepiękne
ręcznie robione ozdoby choinkowe, drewniane figurki do dekoracji szopki
(wiadomo „hand made” po zalotnych cenach) oraz naturalnych kosmetyków,
znajdziemy tu także mnóstwo jedzenia! Niemcy uwielbiają jeść, więc wybór musi
być! Najbardziej zapamiętałam hot dog z metrową
bawarska kiełbaską oraz jabłka w czekoladzie lub glazurze . Pierwszy raz coś
podobnego widziałam właśnie na Weihnachtsmarkt , a byłam tam w 2012 roku. Chyba
stąd ten przysmak rozszedł się na całą Europę! Jarmark w Berlinie jest ogromny,
więc jest on fajną rozrywką na cały dzień, bo i dla dzieci znajdą się zabawy.
Na przykład zjeżdżalnie oraz karuzele, a w tle zawsze grają Kolendy a co któryś
dzień są organizowane koncerty!
Teraz przejdę do
chyba najpiękniejszego i mojego ulubionego! Jest jarmark Bożonarodzeniowy w
Strasburgu. Tutaj muszę zaznaczyć, że zakochałam się w Alzacji od pierwszego
dnia pobytu. Tak bardzo, że na pewno tam wrócę, i to nie raz. Dane mi było
przez pięć dni mieszkać w przepięknym miasteczku Obernai w 20 km od Strasburga. Cała
Alzacja w Święta przebiera się w magiczne stroje. Widziałyście te
Bożonarodzeniowe pocztówki z przepięknie ubranymi, niemal piernikowymi domkami?
Jestem pewna, że zdjęcia te są robione w Alzacji! Taka osoba jak, czyli mega
lubiąca Boże Narodzenie będzie wniebowzięta! Takiej piękności, to ja nigdy nie
widziałam! Każdy dom tak pięknie wystrojony, a każde miasteczko, każdy plac w
Strasburgu ma swój własny jarmark. Ja oczywiście polecam ten przy Katedrze!
Mało tego, że wszystkie domy są bajecznie przyozdobione, to jeszcze te
karuzele!
Naprawdę prosto wzięte ze starych pocztówek! A to grzane wino!
Najbardziej mi smakowało właśnie tu, bo w innych miastach to dwa łyki i już
więcej nie chcę! A w Strasburgu to codziennie jedno musiało być, do tego
przepyszna tarta cebulowa, danie tradycyjne w tej części Francji! Ja generalnie
cebuli nie jadam i z każdego dania go wydłubuję, ale tutaj cała tarta poszła i
jeszcze dokładki żądałam! Uważam, że każdy miłośnik bożonarodzeniowych klimatów
powinien odwiedzić Alzację! Wrażenie będzie pełno na cały rok a i ceny nie są
tak zawyżone jak na przykład w Berlinie, Brukseli czy Pradze!
Na mojej liście
widnieje jeszcze jarmark w Norymbergii, bo jest to najsłynniejszy ze wszystkich
oraz podobno skandynawskie są mega klimatyczne! Mam nadzieję, że w najbliższe
lata da się to zrealizować)))))
A Wy lubicie
takie klimaty? Jakie jarmarki Waszym zdaniem są godne polecenia?
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza