Obecnie pielęgnacja moich włosów nie jest jakaś skomplikowana i
rozbudowana. Stawiam na kosmetyki o dobrych naturalnych składach i dopieram je
pod kątem mojej wiedzy o pielęgancji włosów. W tym poście nie pokażę Wam moich
włosów, bo wymagają podcięcia, ale przy kolejenej aktualizacji pielęgnacji,
napewno je przedstawię.
Po krótce opiszę wszystkie kroki mojego rytuału, a w dalszej części
artykułu opowiem o kosmetykach jakich używam. Więc zacznijmy od olejowania,
które wykonuję praktycznie przed każdym myciem. Dlaczego piszę „praktycznie”?
Bo raz w tygodniu zamiast oleju nakładam treściwą maskę. Moje włosy ostatnio
nie lubią zbyt bogatej pielęgnacji, więc niepotrzebnie je nie obciążam. Olej
trzymam na włosach minimum 2 godziny pod czepkiem i ręcznikiem. Następnie
przechodzę do mycia i tu sięgam po delikatny szampon bez SLS. Takie kosmetyk
nie wysusza przesadnie skalpu, a jednocześnie dobrze skórę domywa. Po myciu sięgam
po odżywkę, którą trzymam na włosach 2-3 minuty. Odżywkę zawsze nakładam na
połowę długości, nigdy na skalp, bo jako posiadaczka skóry umiarkowanie
tłustej, mogę mocno przeciążyć włosy. Po zmyciu odżywki odsączam nadmiar wody
do bawełnianej koszulki i daję moim włosom wyschnąć naturalnie. Gdy włosy są
jeszcze wilgotne, wcieram w koncówki kroplę olejku, którego używam do
olejowania. I to wszystko. Jak widzicie, kosmetyków używam mało, zrezygnowałam
z wcierek, mgiełek i innych zbędnych kosmetyków. Podczas każdego piątego mycia
używam szamponu z SLS, aby porządnie oczyścić skalp. Co weekend sięgam po
maski, które już Wam pokazywałam (klik).
Jeśli chodzio kosmetyki, które obecnie używam, to zacznę od szamponów.
Szampon, który stosuję co mycie, to Equilibra Aloe Shampoo. Nawilżający szampon
aloesowy nie zawiera w składzie pochodnych ropy naftowej, SLS i SLES, i innych
paskudstw. Szampon w 20% składa się z żelu aloesowego, co powowduje, że sampon
jest bardzo łagodny dla skóry głowy. Świetnie się pieni i oczyszcza włosy,
dodaje im blasku i objętości, wlosy są odpowiednio dociążone, gładkie i
zadbane. Do tego kosmetyk ma bardzo przyjemny delikatny zapach, więc mycie
staje się bardzo przyjemnym rytuałem.
Szampon do głębokiego oczyszczania skóry głowy jest dobrze wszystkim znanym
kosmetykiem z Barwa Naturalna z serii Czarna Rzepa. Szampon ten już polecam w
artykule o niezbędniku włosomaniaczki (klik). Prosty skład, niska cena i
skuteczne działanie. Szampon bardzo dobrze domywa włosy z suchego szamponu czy
środków stylizujących, jednocześnie nie przesusza ani włosów ani skóry
głowy. Firma ma w ofercie kilka wersji szamponu,
więc każdy znajdzie coś dla siebie, bo zapachy są specyficzne, więc radzę
wąchanie przed zakupem.
Jeśli chodzi o odżywkę do włosów marki Sylveco w wersji Wygładzającej, to
mam mieszane uczucia wobec niej. Z jednej strony mam naturalny skład, duże
opakowanie z pompką i niską cenę. Z drugiej strony zużywa się w tempie
ekspresowym ( ja na moją długośc potrzbuję 5- pompek), nie jest to odżywka o
treściwej konsystencji, a działanie ogranicza się do dociążenia i niwelowaniu
puszenia się włosów. Żeby odżywka jakoś szczególnie wygładzała włosy i poowodowała,
by były sypkie i zdyscyplonowane. Nie jest to odzywka zła, ale polecić jej Wam
też nie mogę, bo napewno do niej nie wrócę.
Natomiast chętnie polecę Wam odkrycie ostatnich tygodni – olejek z basion
bawełny. Jest idealny dla włosów średnio- i wysokoporowatych. Świetnie odżywia
włosy, reanimuje końcówki, dodaje włosom blasku, sprężystości i wygładzenia.
Łatwo zmywa się nawet łagodnymi szamponami, a aplikowany na końcówki już po
umyciu, działa jak wyspecjalizowane serum. Jeden z lepszych olei, jakie było
dane mi używać. Gorąco Wam polecam, bo działa cuda na włosach!
Jakie oleje do włosów
ostatnio używacie? Wolicie te popularne typu olej lniany czy z pestek winogron?
A może sięgacie po takie cuda jak olej z nasion truskawki czy olej konopny?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz